Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000134
Tytuł:
Wydawca: Książnica
Źródło: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Michał Bielecki,  
Data publikacji: 1997
każdy je czasem sprawia. Kiedy się dowiedziałem, że nie żyje, przeżyłem prawdziwy szok. Do tej chwili nie potrafię do końca uwierzyć... - Rozumiem pana - pokiwałem głową ze współczuciem i na poczekaniu zmyśliłem odpowiednią historyjkę. - Ja też przeżyłem kiedyś podobną sytuację. Dowiedziałem się, że moja dawna dziewczyna popełniła samobójstwo. Nie byliśmy już od dawna razem, ale i tak okropnie się przejąłem. - Krzysztof popełnił samobójstwo? - zapytał Prochyra po chwili wahania. - Nie wiadomo.
- Dziwne. Sprawiał wrażenie, że lubi żyć pełnią życia. Nie posądzałbym go o samobójcze ciągoty, ale może?... Ktoż to wie? - Może po prostu czuł się zmęczony? - Czym? Proszę pana, parę miesięcy temu rzucił żonę i zaczął nowe życie!... Nawiasem mówiąc, poderwał moją sekretarkę. - Wiem, byłem u nich. - O, pan tam był?... - zdziwił się Prochyra nieszczerze. - Dzisiaj rano. Pani Barbara nic panu o tym nie powiedziała? Na pewno zadzwoniła do pana. - Najpierw zadzwonił komisarz, jak-mu-tam... a potem Barbara, ale nie powiedziała, że pan ją odwiedził. - A o której do pana dzwoniła? - Niedawno. Zaraz... rano dzwoniła policja, a Barbara... Jest strasznie poruszona. - Na mnie zrobiła wrażenie opanowanej. - Bo pana nie zna. Jest bardzo wrażliwa, a równocześnie bardzo skryta. Pewnie grała przed panem, udawała, że potrafi się sama z tym uporać, ale ja dobrze wiem, że dla niej to koniec świata, apokalipsa. Nie widziała świata poza Krzysztofem! Chwilami, prawdę mówiąc, trochę mu zazdrościłem. - No tak, kobiety czasem grają nawet wbrew sobie - mruknąłem bardziej do siebie niż do niego. - Ale ciekawe, co widziała w Stefaniaku? Jest bardzo atrakcyjną kobietą, a on był taki sobie. Raczej przeciętny. Może imponował jej wiedzą albo forsą? - Tak... rzeczywiście mógł pociągać kobiety. - Wczoraj nie popisał się szczególną ogładą - przypomniałem. - W stosunku do kobiet potrafił się zachować. Dżentelmen w każdym calu... - Prochyra miał nieco zagubiony wyraz twarzy, jakby czuł, że zaczyna poruszać się po niepewnym gruncie. - Pan go znał lepiej ode mnie. - A co policja sądzi o jego śmierci? - spytał. - Siedzieli tam przecież do popołudnia. - Nie wiem, do jakich wniosków doszli, ale obiło mi się o uszy, że wszystko wskazuje na wypadek. - No właśnie - Prochyra przyjął moje słowa z ulgą - większość instalacji gazowych w naszych domach wymaga wymiany. W moim mózgu odezwał się dzwonek alarmowy. Oczywiście Barbara mogła mu powiedzieć, że lekarz i policja podejrzewają zatrucie czadem, ale nie dałbym za to głowy. Nie potrafiłem oprzeć się wrażeniu, że Prochyra od początku dzisiejszej rozmowy zachowywał się inaczej niż zwykle. Sztucznie. Tak jakby miał coś do ukrycia. Próbował stworzyć zasłonę dymną z potoku słów. Gadał bez ustanku , pilnując się równocześnie, żeby nie powiedzieć ani słowa za dużo. Lawirował na granicy prawdy, lecz przez cały czas czułem, że kłamie. Nie wiedziałem tylko, kiedy i w jakim zakresie. Na dobrą sprawę jednak nie moja to rzecz. Miałem tu zupełnie inne zadanie do spełnienia. Problem polegał na tym, że nie mogłem zbyt natrętnie nalegać na przejście do naszych interesów. To była delikatna materia i musiałem dostosować się do tempa przeciwnika, jeżeli nie chciałem obudzić jego podejrzeń. Już i tak na skutek nieprzewidzianych wydarzeń zewnętrznych - najpierw napad, a teraz śmierć Stefaniaka - powiedziałem zbyt wiele, spotkałem się z nadmierną liczbą ludzi i spędziłem z nimi za dużo czasu. - Ciekaw jestem - zagaiłem celowo plotkarskim tonem - kto w tej sytuacji zajmie się pogrzebem: żona czy przyjaciółka?
- Nie zastanawiałem się nad tym. - Prochyra tym razem chyba nie skłamał. - Wydawało mi się, że Barbara, ale kiedy pan zapytał, przyszło mi na myśl, że chyba raczej żona... Nie mam pojęcia. To zdanie było neutralne, dotyczyło sprawy całkowicie bezpiecznej i zabrzmiało zupełnie naturalnie. Uzyskałem jednak dowód, że Prochyra znacznie więcej wie na temat Stefaniaka, jego romansu z Barbarą, a może także na temat jego śmierci, niż mówi. Ale to było teraz naprawdę nieważne. Każde następne pytanie, ka