- Taki się już urodził - wzdychała Misia.
Iwan Mukta siadywał przy stole i pił herbatę w wielkich ilościach. Przynosił ze sobą cukier - albo
sypki
, albo w brudnawych grudkach, które trzymał w ustach i zapijał herbatą. Wtedy opowiadał najciekawsze historie. Izydor manifestował całym swoim zachowaniem obojętność, ale z drugiej strony Rosjanin opowiadał takie ciekawe rzeczy... Izydor musiał utrzymywać pozory, że ma coś ważnego do zrobienia w kuchni. Trudno przez godzinę pić wodę albo podkładać pod blachę. Nieskończenie domyślna Misia podsuwała bratu miskę z ziemniakami, a w rękę wkładała mu nożyk. Kiedyś Izydor nabrał do płuc powietrza i wykrztusił znienacka:
- Ruscy mówią, że Boga nie ma.
|