Załapać się trzeba teraz, bo potem będzie trudniej. Program przewiduje, że świadczenie przedemerytalne będzie się należało później niż obecnie, a więc kobietom, które ukończą 55 lat, i mężczyznom po 60. Zostanie też obniżone do wysokości minimalnej emerytury (obecnie 530 zł). Kalkulacja jest więc prosta - albo załapię się teraz i dostanę nawet 800 zł, albo przyjdzie mi się szarpać na rynku pracy jeszcze kilka lat, aby potem otrzymać mniejszy zasiłek.
Obecnie ze świadczeń
przedemerytalnych
korzysta ponad pół miliona osób, corocznie przybywa 100 tys. następnych. Nowe zasady ograniczyłyby dopływ roczny o około połowę. Budżet na zasiłki wydaje rocznie ponad 4 mld zł. Na szkolenia dla tych, którzy chcieliby pracować, brakuje pieniędzy.
Koalicja na "nie" rośnie w siłę, ponieważ z każdym miesiącem staje się liczebniejsza - zasilają ją ci, którzy przechodzą ze świata pracujących do świata żyjących na garnuszku państwa. Rocznie jest to już armia 350 tys. osób - do 100 tys. pobierających zasiłki przedemerytalne dochodzi 108,5 tys. nowych emerytów oraz 140 tys. różnego typu rencistów. Na to, żeby ta armia rosła, jest duże przyzwolenie reszty społeczeństwa. W sporej części wynika ono z przekonania, że jeśli starzy szybciej zwolnią s
|