Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k123018
Tytuł:
Wydawca: Wydawnictwo Iskry
Źródło: Wielkie Rozdroże : ćwiczenia terenowe z archeologii wyobraźni
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Zdzisław Skrok,  
Data publikacji: 2008
polskie, którego ślady znajdujemy w śródgórskich dolinach przy szlakach wiodących na Węgry, jak i pasterze-nomadzi z dalekiego Bałkanu z towarzyszącymi im południowymi Słowianami i Albańczykami. Na ten słaby liczebnie podkład nawarstwiła się w XV i XVI wieku szeroka fala osadnictwa ruskiego, która wszystkie elementy etniczne i językowe zasymilowała przyjmując równocześnie pewne treści kulturowe od swych poprzedników, jak np. wysokogórski typ pasterstwa czy liczne miejscowe nazwy geograficzne".
Zamieszkujący więc do 1947 roku polskie Karpaty Łemkowie byli odległym "towarem eksportowym" słonecznych Bałkanów, starożytnej Tracji i Dacji, pasterskich archaicznych Arumunów rzuconych na beskidzkie połoniny. Już w okresie międzywojennym dostrzegł to i obszernie wyłożył socjolog Karol Dobrowolski w rozprawie "Elementy rumuńsko-bałkańskie w kulturze ludowej Karpat". Przytacza tam obszerną listę owych południowych zapożyczeń i przeżytków w gwarze, nazewnictwie, architekturze, gospodarce pasterskiej i organizacji rodowej różnych grup etnicznych zamieszkujących polskie Karpaty. Jeszcze bardziej wymowne były prowadzone wówczas we wsiach łemkowskich i pośród poborowych z tych wsi badania antropologiczne. Wykazały one, że Łemkowie reprezentują typ antropologiczny o przewadze elementów armenoidalnych i dynarskich charakterystycznych dla rodzimej ludności Bałkanów.
Nie ulega więc wątpliwości, iż owi zhelenizowani potomkowie Daków i Traków pomieszani z półdzikimi, górskimi pasterzami wyznawcami bożka Pana, mieli swój udział również w zasiedleniu bezludnych łąk i grzbietowych połonin polskich Karpat. I choć kroniki notują ich obecność na tych terenach dopiero od początku XV wieku, jest pewne, że byli tam wcześniej, tylko nie kwapili się aby zejść w doliny gdzie mogli zauważyć ich królewscy urzędnicy donosząc gdzie trzeba o pojawieniu się dziwnych, nie spoty