Dane tekstu dla wyniku: 10
Identyfikator tekstu: PWN_1102000000016
Tytuł:
Wydawca: Znak
Źródło: Najprostszą drogą : rozmowy z artystami
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_publ
Autorzy: Barbara Ziembicka,  
Data publikacji: 1998
Jaka była Twoja droga z Nowego Sącza do krakowskiej ASP?
W roku 1936 namalowałem kilka obrazów i zawiozłem je do Akademii. Najpierw byłem u Jarockiego, potem u Pautscha. Byłem jednym z najbardziej "wściekłych" studentów, jeśli chodzi o pracę. Najbardziej oddanych. Miałem najlepszy indeks. Brałem wszystkie możliwe nagrody. Oczywiście sukcesy studenckie nie mają znaczenia potem. Przykładem Tadeusz Brzozowski: nie miał sukcesów na Akademii, siedział przy sztaludze i wyglądało, że cierpi. A on całą uwagę poświęcał warsztatowi. Właściwie jego nauczycielem był Jan Hopliński, profesor od technologii malarskiej, który miał swoją katedrę jeszcze od czasów przedwojennych. Po studiach Brzozowski objawił się jako wielki talent... Tymczasem ja na trzecim roku otrzeźwiałem. Profesor Kazimierz Sichulski, który w tym czasie prowadził rysunek wieczorny, wziął któregoś dnia do ręki mój rysunek i powiedział: "Z pana nic nie będzie..." Skończyło się na tym, że chodziłem na most Dębnicki patrzeć (śmiech), jak skończyć z tą sprawą. Tym bardziej że i bez tej nieszczęsnej korekty Sichulskiego czułem się źle. Myślę, że za dużo umiałem. Nie przedstawiało dla mnie żadnej trudności namalowanie aktu, który był potem nagradzany. Intuicja podpowiadała mi, że moja rutyna jest absolutnym przeciwieństwem tego, co pragnąłem osiągnąć. Pojawiło się pytanie o sens tego wszystkiego: wszelkiego działania, malarstwa, nawet życia. Sichulski tym powiedzeniem rąbnął mnie po głowie. Poruszył mnie...
Niemniej studia skończyłeś, po latach wróciłeś do Akademii jako nauczyciel...