Nazajutrz kopali tak samo zawzięcie od świtu do zachodu i wykopali jamę długą na trzy metry, a wysoką, że można było wyprostować się swobodnie. Pod tylną ścianką rozesłali słomę, zdobytą u chłopów powracających z targu, i po raz pierwszy położyli się do snu we własnej siedzibie.
- Jutro trzeba od frontu żerdziami
zagrodzić
- powiedział ziewając Korbal. - Zostawić tylko przełaz, resztę zagrodzić i gliną obrzucić. I górę trzeba podeprzeć, bo to nie wiadomo...
Obudzili się późno. Spaliby jeszcze, strasznie zmordowani, gdyby nie szuranie i głosy nad nimi.
|