- Nie - oświadczył spokojnie. - Nie jestem sentymentalny.
- Niemcy bywają sentymentalni - stwierdziła. - To taka niemiecka cecha. Nawet potrzeba niszczenia jest dla nas potrzebą
emocjonalną
.
- Być może - rzekł sucho. I wziął ją pod rękę. Uśmiechnęła się, leciutko przytuliła się do niego. Pomyślał, że powinien zaprosić ją do siebie. Odrzucił jednak tę myśl; jeszcze ma czas, jeszcze nie wiadomo, czy będzie mu potrzebna. W tej chwili usłyszeli kroki patrolu, dowódca zasalutował. Dochodzili właśnie do rogu Piusa XI, gdy po przeciwległej stronie ulicy ukazał się jakiś człowiek. Szedł bardzo szybko, przy murach kamienic. Było już dobrze po godzinie policyjnej, więc musiał się spieszyć.
|