Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k1246
Tytuł:
Wydawca: Wydawnictwo Iskry
Źródło: Powidoki
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Marek Nowakowski,  
Data publikacji: 2010
by urozmaicały postne, okupacyjne pożywienie. Niektórzy z mieszkańców pobliskich domów byli z Rybakiem w dużej zażyłości i nawet pożyczali od niego łódź. Granatowi policjanci odwiedzali Rybaka i wychodzili obdarowani rybami. Oficerowie jednostek Wehrmachtu i SS, kwaterujących w szkole, także korzystali z jego łodzi. Kiedyś Rybak wiosłował, a w lodzi rozsiedli się młodzi oficerowie z panienkami, śpiewali, pili szampana. Te panienki, wiadomo, nasze - takim golono łby za zadawanie się ze szkopami.
Rybak był zwalistym, ponurym mężczyzną. Mocno łysawy, garbił się i patrzył spode łba. Ale nawet podczas okupacji nas, małych chłopaków, przeganiał z oczek w trzcinach. Straszył, klął. Może w ogóle nie lubił dzieci. W tamtych latach nad gliniankami musiały rozgrywać się rozmaite sprawy. Chłopcy z Hitlerjugend miewali tutaj swoje zbiórki. Maszerowali dziarsko nad staw, śpiewając wojskowe piosenki. Z podwórza ewangelickiej kirchy patrzyli na nich zachwyceni rodzice, tutejsi Niemcy. Tak samo chłopcy z Szarych Szeregów upodobali sobie chaszcze nad stawami na swoje spotkania. Z glinianek szlak prowadził na forty. Tam były niemieckie magazyny. Ludzie z AK zakradali się kilka razy w celu zdobycia stamtąd broni i amunicji. Rybak musiał dużo widzieć i wiedzieć. W ten pamiętny dzień, kiedy Niemcy wywlekali z domów naszego miasteczka mężczyzn od osiemnastu do pięćdziesięciu lat, niektórzy bardziej odważni i zdecydowani uciekali ze swoich domów. Na pewno ukrywali się nad stawami. Może ktoś z nich u Rybaka znalazł kryjówkę. Jego dom stał wśród drzew, otoczony gęstym żywopłotem. Jakaś przybudówka, szopa. Może był tam loszek wykopany w ziemi. Schowek na strychu.
Pierwsze lata po wojnie też obfitowały w dramatyczne wydarzenia. Enkawudziści, bezpieka. Wyłapywali ludzi z podziemia. Nocami nieraz rozlegały się strzały. W naszym miasteczku osiedliło się wielu nowych ludzi. Warszawiacy po powstaniu. Repatrianci ze wschodu. Powracający z obozów koncentracyjnych. Wrzało jak w tyglu. Glinianki stanowiły idealne miejsce sekretnych spotkań. Rybak musiał być co najmniej świadkiem wielu wydarzeń. Pewnie stróż lodowni, Paciorek, równie dobrze był obznajomiony z taje