- Tak, rozumiem - odpowiedziałem.
Tak naprawdę nie byłem pewien, czy rozumiem. Wyglądało na to, że Wszechświat jest wszechmocny, ma moc tworzenia. W takim razie co za problem dla niego załatwić dla nas te głupie kilkaset tysięcy dolarów na wyprawę do Egiptu? Tylu milionerów jest na świecie. Na pewno niejeden z nich chętnie by się dołożył do takiego celu, jak odkrycie archeologiczne na miarę wszechczasów, na odkopanie grobowca. Zacząłem mieć wątpliwości, dlaczego Wszechświat akurat mnie wybrał do misji, a nie jakiegoś milionera, a jeszcze lepiej milionera - archeologa - egiptologa. Ten by natychmiast załatwił wszystkie pozwolenia,
przemówił do ręki
komu trzeba i grobowiec byłby odkopany.
Starannie ukryłem te myśli, by Wszechświat ich przypadkowo nie zauważył i powiedziałem.
|