Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_1102000000015
Tytuł:
Wydawca: Książka i Wiedza
Źródło: Mój wybór : rzeczy mniejsze
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_publ
Autorzy: Teodor Krzysztof Toeplitz,  
Data publikacji: 1998
ię zdarzyć, aby typowano na wybitnego pisarza kogoś, kto następnie nie umie sklecić dwóch zdań z sensem. A tak właśnie dzieje się w boksie. Przed mistrzostwami powiadano, że na przykład nasz reprezentant Bendig jest znakomitym technikiem, po czym tenże Bendig odpadł w eliminacjach. Wynika z tego dość kompromitujący wniosek, że albo grono fachowców źle oceniało Bendiga, albo też cała ta technika bokserska do niczego nie służy i po prostu trzeba mieć dużo siły i odpowiednio mocno bić przeciwnika.
Zresztą sprawa faworytów nie jest jedyną podejrzaną aferą, którą udało mi się wykryć przy pomocy telewizora. Gdybym nie widział na własne oczy tych walk, może bym w to uwierzył, ale obecnie nikt mi nie wytłumaczy, że jakikolwiek człowiek, nawet gdyby był sędzią, jest w stanie policzyć ciosy czy uniki, gdy dwóch osiłków stoi naprzeciwko siebie i okłada się pięściami. Wydaje mi się, że z tym sędziowaniem i obliczaniem odbywa się jakaś wielka mistyfikacja; sędziowie nic nie liczą, po prostu siedzą sobie i rysują na arkuszach papieru zajączki i esy-floresy , a potem podają na chybił trafił jakieś cyfry, które im akurat przychodzą do głowy.
W boksie jest takich mistyfikacji znacznie więcej. Na przykład parokrotnie sędzia ringowy zwracał uwagę trenerom, aby w czasie walk nie podpowiadali swoim pupilom. Ciekawe, co taki trener może podpowiedzieć facetowi, który zlany potem leje drugiego faceta? "Bij go"? Albo: "Nie daj się"? Owszem, rady takie słyszy się często na zawodach bokserskich, ale nie przypuszczam, aby mogły one wpłynąć na przebieg walki w takim na przykład stopniu, jak zręcznie podpowiedziana data bitwy pod Grunwaldem lub