*
Podczas prezentacji Horn i Szarlej długo sobie wzajem się przypatrywali, mrużąc powieki i przygryzając wargi. Widać było, że trafił cwaniak na cwaniaka i
frant
na franta. Widać to było tak wyraźnie, że żaden z frantów o nic drugiego nie zapytał.
- Tak tedy - rozejrzał się Horn - siedzimy, gdzie siedzimy. Frankenstein, szpital kanoników regularnych, stróżów grobu jerozolimskiego. Narrenturm. Wieża Błaznów.
|