Jadwiga jednak załatwiła mi transport. Miałam jechać z takimi ludźmi,
których jeszcze nie znałam. Oni wybierali się samochodem w piątek wieczorem.
Wypożyczyłam z biblioteki wszystko, co mieli i z
czwartku
na piątek kułam całą noc przed kolokwium. I udało się, chyba tylko ja jedna z grupy zrobiłam wszystkie zadania. Profesor rozsadził nas po kątach, ściąganie było zupełnie niemożliwe.
Wracając do domu kupiłam sobie nowy sweter. Wełniany, granatowy, w karminowe
równoległoboki. Wisiał na wystawie i od razu wpadł mi w oko. Pasował do
moich ulubionych dżinsów, takich trochę za krótkich. Jestem wysoka i przez
to zawsze mam problem ze spodniami. Jak już sobie jakieś upatrzę, z reguły
okazują się nie aż tak długie, jak być powinny.
Spakowałam torbę. Zdążyłam uprasować podkoszulkę. Umyłam włosy, i właśnie
próbowałam je rozczesać. Nie m
|