- Och, nie!
Ten okrzyk sprawił, że Atael, który sprawę uznał za zakończoną, zmienił zamiar. Toroj poderwał się z łoża, stanął niepewnie, oszczędzając obolałą nogę. Był
blady jak kreda
, ale na policzki już wypełzał mu rumieniec wzburzenia.
- Czy ja dobrze słyszałem? - Ton władcy nie wróżył niczego dobrego. - Czyżbyś powiedział "nie"? Czyżby to był jakiś nowy obyczaj: sprzeciwiać się swemu ojcu i królowi?
|