3
Ostatni tydzień roku nie przyniósł zmiany pogody. Nie chwycił mróz, nie sypnęło znienacka śniegiem, co fatalnie wróżyło
kuligowi
i bałwanom. Stenia zadzwoniła do stadniny i zrezygnowała z koników oraz sań. Sylwestrowa oferta pensjonatu "Mieszko" skurczyła się do pokazu sztucznych ogni. Cztery pełne skrzynie czekały w pakamerze na odpalenie.
Przed południem do dworku zajrzała Zosia Wiesioniowa. Niby przyszła pogadać o sprzątaniu, niby oferowała swoją pomoc, lecz wyraźnie było widać, że chce się załapać na sylwestrowy bal. Zaczęła nawet coś przebąkiwać o tęsknocie ludzi z wielkich miast do folkloru. Stenia zachodziła w głowę, jak Wiesioniowa wpadła na tak ładną i trudną nazwę, natomiast co do intencji nie miała złudzeń. Nieraz już oglądała kobiecinę spitą jak bela, nie wiedziała tylko, że ogląda folklor. Nie, takich atrakcji program
|