Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000173
Tytuł:
Wydawca: SuperNowa
Źródło: Czarne oceany
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Jacek Dukaj,  
Data publikacji: 2001
Zmierzchało. Rzutniki reklam przeprogramowano, by wyświetlały ostrzeżenia o Zarazie i Tłumach i brudne niebo pełne było wezwań do pozostania w domach, tudzież cytatów z Dekretu o Zakazie Zgromadzeń oraz sugestywnych animacji przeznaczonych dla analfabetów i imigrantów. Obłęd sięgnął sfer niebieskich.
By uniknąć wszechobecnych kamer, musieli się posuwać dzielnicami out of NEti. Policja co prawda montowała swoje sieci, lecz mieszkający tu od wieków dzikusi niszczyli je szybko i dokładnie. Szczegółową trasę wyznaczał diabeł, dostosowując ją do danych sukcesywnie odczytywanych przez Hunta z ledkryzy prawej ręki. CDC wydawała nieregularnie komunikaty dla wszystkich większych miast w USA, w których to komunikatach podawano lokalizacje co mocniejszych monad. Oczywiście Centrum Chorób Zakaźnych nie posługiwało się tą nazwą - mieli własne neologizmy, bardzo naukowe, dziennikarze zaś własne, utoczone przez redakcyjnych mnemotechników, bardzo łatwo zapadające w pamięć. Na podstawie owych raportów menadżer Nicholasowej Tuluzy mapował okolicę i kreślił bezpieczne drogi. Byli nieco do przodu względem CDC, bo Hunt udostępnił mu wszystkie pliki z konferencji i diabeł opierając się na spekulatywnych charakterystykach animalnych ekstrapolował położenie części monad. Ale to nie zawsze się sprawdzało. Monada letargiczna, która siedziała na Pelham Manor, po dwóch dniach nagle zniknęła. Mord-monada z Brooklynu krążyła po szerokiej ósemce od Remsen Village do East Flatbush, lecz czasami zatrzymywała się w miejscu na kilka godzin (setki zabitych). Liczne niegroźne monady nastrojowe typu zdecydowanie roślinnego zwiększały i zmniejszały siłę nacisku na ogarnięte umysły w niezgranych wzajem ze sobą cyklach. Te nastrojówki pokrywały prawie całą megapolię i Hunt, wierząc w swój Grzyb oraz Lucyfera, zdecydował się nie zawracać sobie nimi głowy. Szli suburbslumsami, omijając tylko największe i najniebezpieczniejsze monady: suicydalne, homicydalne, depresyjne, katatoniczne, deprywacyjne, religijne, osobowościowe. Czterolistna leżała kilkadziesiąt mil za właściwymi przedmieściami Nowego Jorku, w głównym paśmie enklaw, i Hunt liczył, że gdy opuszczą już strefy biedy i wejdą w dzielnice "drugich trzech czwartych", zdoła bez kłopotu skombinować jakiś środek transportu (tam ludzie tak czy owak muszą poruszać się samochodami); ostatecznie - miał Trupodzierżcę.
Miał Trupodzierżcę i czynił z niego użytek. Z początku widział rzecz tak: przemkną się jak najmniejszą grupką, jak najszybciej, jak najskryciej. AGENT1 szedł na czujce (dawna pozycja Vittoria); AGENT2 (ten fenoarab o obdartym ze skóry grzbiecie) stanowił ariergardę; AGENT3 niósł Marinę. Nicholas z powrotem ubrał się w płaszcz, bo nie widział siebie w nim w nagraniach z ataku CAV-ów Żandarmerii, Vassone została natomiast uwieczniona dokładnie tak: w czerni, niesiona na rękach, nieprzytomna/zabit