Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PELCRA_0303000000038
Tytuł:
Wydawca: PIW
Źródło: Pan Wołodyjowski
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit_proza
Autorzy: Henryk Sienkiewicz,  
Data publikacji: 1888
e: sen mara! Ale przecie tkwił on mi w pamięci i jakoby jestestwo całe coraz bardziej ogarniał. Nie śmiałem suponować, żeby sam Pan ze mną gadał, bo jakom już rzekł: nie czułem się godnym, ale mogło być to, że sumienie, które się było czasu wojny przytaiło w duszy jako Tatar w trawach, teraz ozwało się nagle wolę mi boską oznajmując. Poszedłem do spowiedzi: ksiądz potwierdził to mniemanie."Jawna (powiada) wola i przestroga boża, słuchaj ich, bo będzie z tobą źle." Odtąd począłem głosić miłość.
Ale towarzystwo i oficyjerowie śmieli mi się w oczy."A coś to (prawią) ksiądz, żebyś nam nauki dawał? Małożto owi psubratowie dyzgustów Bogu naczynili, mało napalili kościołów, mało nahańbili krzyżów? Mamy się za to w nich kochać?" Słowem, nikt mnie nie słuchał.
Więc po beresteckiej wdziałem te oto szatki duchowne, aby z większą powagą słowo i wolę bożą ogłaszać. Od dwudziestu przeszło lat czynię to bez spoczynku. Już mi i włosy pobielały... Bóg miłościw nie ukarze mnie za to, że głos mój był dotychczas głosem wołającego na puszczy. Mości panowie, miłujcie nieprzyjaciół waszych, karzcie ich, jako ojciec karze, karćcie jako brat starszy karci, inaczej gorze im, ale gorze i wam, gorze całej Rzeczypospolitej.