- Kochane z ciebie dziewczynisko! - powiedział wreszcie cicho i odszedł.
" Zdaje się, że jednak zrozumiał " - pomyslała Ewa. - " Wszystko mu trzeba
wkładać łopatą do głowy
... trzeba zajrzeć do Basi! "
Basia była u matki, natomiast pan Zawiłowski zawsze rad z przyjscia Ewy ucieszył się dzisiaj niezwykle goraco. zawiódł ją do swego gabinetu, starannie zamknął drzwi i położywszy palce na ustach na znak, że zostaną omówione sprawy niezwykle ważne i tajemnicze, rzekł:
|