to nie ma cen stałych. Ale Maliński z gniewem, chociaż głosu nie podnosząc, odczuca moje argumenty.
- Ja nie mówię, że on kradnie! Ja nie mówię, że on kręci! Że coś
cichcem
, na boku, odkłada dla siebie! Przypuśćmy! Cóż z tego? Odsuną się od niego, odsuną go od roboty, skoro się zacznie na temat tych handlów i tych różnych elastyczności za dużo mówić. Tego się nie zlikwiduje! Proceder jest za intratny, by z niego zrezygnować. Tylko dla zamydlenia oczu zmieni się na samym dole drabiny jednego człowieka. Pionka! Ślepego wykonawcę!
Mówiąc o Wieśniewiczu, myślał też o sobie. Zapytałem: - I co go wtedy czeka?
|