Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | IJPPAN_DzP0600007 |
Tytuł: | Gołębia arystokracja |
Wydawca: | Jagiellonia |
Źródło: | Dziennik Polski |
Kanał: | #kanal_prasa_dziennik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | (PSZ), |
Data publikacji: | 2006-01-09 |
kręconymi piórami, szpaki (nazwano je tak, gdyż sylwetką, kształtem dzioba i ubarwieniem przypominają szpaki), garłacze z ogromnymi wolami, przepiękne pawiki z rozłożystymi ogonami czy turkoty niemieckie z czubami na głowach i w... wielkich łapciach. - Łapciami nazywamy pióra na łapach. Dorastają one do 15 cm długości i nieco utrudniają ptakowi chodzenie. Dlatego buduje się specjalne siodełka, by pióra turkotowi nie przeszkadzały i nie brudziły się - wyjaśnił Stanisław Wójcik, komisarz wystawy.
Były też takie ciekawostki, jak wywrotki wschodniopruskie, które swą nazwę zawdzięczają temu, że lubią wywracać koziołki podczas lotu, a także kingi - prawdziwe olbrzymy wśród gołębi, osiągające wagę 1,5 kg (hoduje się je głównie na mięso), oraz kariery angielskie z naroślami na dziobach, rosnącymi przez całe życie. Atrakcją wystawy były trzy gołoszyjki rumuńskie, zupełnie pozbawione piór na szyi. - To wielka rzadkość - przyznał Stanisław Wójcik. - Mamy tu również rasy ginące, jak koroniarz końcaty (to krakowska rasa, wyhodowana w XVIII wieku) i koroniarz sercaty (kształt piór na grzbiecie przypomina serce - stąd nazwa). Obie te rasy są obecnie niepopularne wśród hodowców, brakuje więc materiału genetycznego i dlatego są to rasy ginące. W całym kraju jest około 200 - 300 takich gołębi (najwięcej w Małopolsce i w okolicach Bielska). Ze względu na zagrożenie ptasią grypą organizatorzy wystawy musieli szczególnie zadbać o bezpieczeństwo. - Spełniliśmy wszelkie wymogi, a wystawę stale nadzorował lekarz weterynarii - zapewnił Stanisław Wójcik. Dodał również, że gołębie wystawowe przetrzymuje się w zamkniętych gołębnikach bądź wolierach, więc nie mają one żadnego kontaktu z dzikim ptactwem. |