- Często gdzieś łazi w ciągu dnia. A Grześ z Markiem pojechali do Kluków. Nie chcę straszyć Ligonia... ale trzeba zobaczyć, co się tam dzieje.
Alfons Kulik nie wiedział, co to strach. Już niejednokrotnie przepędzał z nieszczęsnej budowy przeróżnych narkomanów i pijaczków, którzy chcieli obrać ją sobie za własne siedlisko. Zbyt bliska odległość od stacji benzynowej i restauracji
stwarzała
zagrożenie. Włóczędzy łatwo potrafią zaprószyć ogień. Meldował o tym policji, ale bez skutku. Bo co mogli zrobić stróże porządku? Zburzyć trzypiętrowe betonowisko?
- Dobra. Wezmę tylko jakiś łom.
|