Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000125
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Złodziejka pamięci
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Krystyna Kofta,  
Data publikacji: 1998
wszystkich, i musiał iść do piekła, bo targnął się na życie. Bóg tego podobno nie przebacza. Co tam ludzie wiedzą o Bogu, jak chce, to przebaczy nawet samobójcy. Być może wszyscy oni razem wzięci siedzieli w czyśćcu, żaden jednak nie pisnął nawet słowa na ten temat. Musi obowiązywać ich tajemnica pozagrobowa. Jednego była pewna: po śmierci istnieje się nadal i nadal zawraca się ludziom głowę. Umarli są nudni jak flaki z olejem. Duchy mają pretensje do żywych, że ci na śmierć o nich zapominają.
Zapytałam ją, czy nie boi się duchów, bo wszystkie dzieci się bały. Opowiadało się o tym, jak to duch złapał kogoś "za girę" albo jak wył za oknem i grzechotał piszczelami. Babka Sabina śmiała się. Nie wierzyła w opowieści o powstałych z grobu, na wpół zgniłych nieboszczykach, przychodzących nie wiadomo dlaczego o dwunastej w nocy, żeby straszyć śpiących. Niechby tylko któryś spróbował! Przegnałaby go z powrotem na cmentarz i jeszcze porachowała kijem gnaty. Może w innych rodzinach tak jest, może u Wegnerów, powiedziała złośliwie jak mój ojciec, ale u Schönmythów taka rzecz jest nie do pomyślenia.
Jaka rodzina, takie duchy. Często powtarzała, że nadszedł czas, by Bóg powołał ją do siebie, ale każdego wieczoru modliła się o jeszcze jeden dzień, jedno śniadanie. Dopóki wstawała z łóżka, sama chodziła po zakupy. Nie potrzebowała wiele. Sucha bułka, kawałek białego sera i mała szklaneczka wódki. To było wszystko, czego oczekiwała od życia. Spieczona skórka chleba zawierała bogactwo smaków. Można było wyczuć w niej to, co najbardziej kiedyś lubiła, smażonego kurczaka, drożdżowe ciasto wielkan