Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_0302000000009
Tytuł:
Wydawca: Wyd. Dolnośląskie
Źródło: Zaklęte rewiry
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit_proza
Autorzy: Henryk Worcell,  
Data publikacji: 1936
W południe zaglądają tu goście przejezdni, wieczór nie ma nikogo. Palmiak z rozpaczy upija się na wesoło, tańczy i śpiewa na pustej sali, czasem komponuje żałobne marsze na pogrzeb starego Pancera i "Pacyfiku". Wreszcie piętnastego lipca wyjechał z Synajem i Wargą na dwutygodniowy urlop. Gdy wrócili, zastali restaurację, kuchnię, piwnice i część kawiarni zrujnowane od podłogi do sufitu - stary Pancer korzystając z małej frekwencji gości postanowił przeprowadzić gruntowny remont "Pacyfiku".
Sierpień. Wszyscy kelnerzy otrzymali urlop, pikole na czas odnawiania "Pacyfiku" zostali przyjęci do "Vesperii" i "Sielanki". Stary przychodzi kilka razy dziennie, grzebie laską w rumowisku, rozmawia z inżynierem, przygląda się, jak w kuchni zaprowadzają gaz, potem idzie do "Vesperii", po południu do "Sielanki". W połowie sierpnia przyplątała się burza z piorunami, wiatr poprzewracał parasole, pozdzierał obrusy, powybijał szyby, a wszystkie stare "ciocie" i poważnych podagrycznych panów rozpędził na cztery strony miasta. Skończyły się "sielankowe" czasy. Niebo pokryło się jednolitą powłoką chmur, przedwczesny kapuśniaczek mżył od rana do wieczora, woda spływała po blaszanych stołach i dzikich różach, wiszących na żelaznym parkanie. Co dzień nadchodziły z pobliskich letnisk smutne wiadomości - obliczano, ile szkody wyrządziła słota restauratorom. Stary Pancer całymi godzinami przebywał w "Pacyfiku", naglił robotników, potem ubierał się w gumowy płaszcz i szedł przyglądać się poprzewracanym stołom w "Vesperii" i "Sielance".
Wrzesień. Niepokojący objaw. Oto mimo cudownej pogody ruch w "Sielance" i "Vesperii" nienadzwyczajny, a w odnowionym i reklamowanym "Pacyfiku" znacznie mniej gości niż zeszłego roku o tej samej porze. Kelnerzy twierdzą, że gaz zepsuł kuchnię, Rudolf radzi staremu, żeby zmienił foteliki, bo te nowe niskie, żółtego koloru są rażące i niewygodne. Stosunek między Rudolfem a Fornalskim zaostrzył się - nie ma dnia bez brutalnej wymiany słów między nimi. Stary przychodzi wczas, zagląda do każdego kąta