Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k123585
Tytuł:
Wydawca: Niezależna Oficyna Wydawnicza Nowa
Źródło: Ogród miłości
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Witold Jabłoński,  
Data publikacji: 2006
e mogłem zauważyć w świetle niesionego przez sługę łuczywa, że pachołkowie miejscy uśmierzyli tymczasem uliczną bójkę, gdyż po jej uczestnikach pozostały jedynie zryty śnieg i czarne, przymarznięte kałuże zaschniętej krwi. Oba wrogie sobie dwory trwały naprzeciwko siebie po dwóch stronach ulicy ciemne teraz i ciche, jak dwie przyczajone w mroku bestie, gotowe w każdej chwili rzucić się znowu na siebie. Rozstałem się z Nałęczem przyjaźnie i spiesznym krokiem udałem do gospody "Pod Złotym Orłem".
Mroźny wicher wył coraz bardziej przeraźliwie, niosąc tumany śnieżnych płatków. Niebo zasnuło się gęstymi, szaroczarnymi chmurami, skrywającymi gwiazdy i księżyc. Modliłem się w duchu do wszystkich podziemnych demonów, aby następnego dnia była jeszcze gorsza pogoda, sprzyjałoby to bowiem moim zamiarom. Z prawdziwą ulgą przestąpiłem próg buchającej ciepłem i światłem karczmy, mając nadzieję, że wkrótce udam się na spoczynek, byłem już bowiem niepomiernie znużony całodziennym politykowaniem i sianiem intryg. Nie było mi jednak dane położyć się spać od razu.
Ujrzawszy mnie, oberżysta wybiegł zza kontuaru i uniżonym szeptem zawiadomił, że ktoś oczekuje w kącie świetlicy. Nie musiał mi tego nawet mówić, gdyż od razu dostrzegłem siedzącego przy osobnym stole w ciemnym rogu zakapturzonego mnicha we franciszkańskim habicie, który dawał mi dyskretne znaki, abym się przybliżył. Nie widać było jego twarzy, ale od razu domyśliłem się, kim jest. W gospodzie bawiło już tylko kilku najwytrwalszych miejscowych pijaków, zajętych na szczęście sobą i swoim dzbanem