Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p0009400078
Tytuł: Karanie uczniów w dawnej szkole
Wydawca: Fundacja Źródło przy współudziale Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców oraz Duszpasterstwa Nauczycieli "Ostoja"
Źródło: Wychowawca nr 167
Kanał: #kanal_prasa_miesiecznik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Grażyna Pyla,  
Data publikacji: 2006-11
Karanie uczniów w dawnej szkole
Problem dyscypliny szkolnej oraz wypracowanie sprawnego systemu jej egzekwowania wydają się być we współczesnej szkole niezwykle aktualne i ważne. Warto więc w tym kontekście spojrzeć wstecz i przypomnieć sobie, jak w przeszłości nauczyciele radzili sobie w podobnych sytuacjach, jakie metody wychowawcze stosowali i jakiego systemu kar używali dla utrzymania poprawnego zachowania uczniów oraz zapewnienia dobrych wyników w nauce. Już pierwszego dnia nauczyciel pouczał uczniów, jak powinni zachowywać się nie tylko w szkole, ale i poza nią. Tak w XIX wieku nauczyciel wiejski przedstawiał zasady zachowania się w szkole: [...] przychodzić przed ósmą, wyznaczonych miejsc w ławkach nie zmieniać, nie pluć na podłogę, nie śmiecić, podczas dużej pauzy klasę zamieść, na lekcjach nie rozmawiać, podnosić do góry rękę w razie jakiegoś pilnego interesu [...]1. Poza szkołą zaś, [...] na ulicy przed każdym przechodzącym starszym musiało się zdjąć czapkę, pochwalić Boga i pocałować w rękę, a które tego nie zrobiło – kara wielka2. Rodzaj wymierzanej uczniowi kary uzależniony był od przewinienia, a karano zarówno za przewinienia popełnione w szkole jak i poza nią, bowiem poza szkołą uczeń nie przestawał być członkiem społeczności szkolnej i nie przestawały go obowiązywać wynikające z tego powinności. Naganne było nieprzygotowanie się do lekcji, odzywanie się niepytanym, rozmowy z kolegami podczas lekcji, podpowiadanie kolegom lub dawanie zadania do odpisania, przezywanie kolegów, umieszczanie swoich inicjałów na ławce, kłamstwo i kradzież. Kary cielesne Oficjalnie, regulamin dla szkół ludowych z 1909 roku mówi, że dozwolonemi karami szkolnemi są: nagana udzielona przez nauczyciela; [...] stanie poza ławką; wykluczenie od udziału w zabawach i wycieczkach szkolnych; zatrzymanie w szkole po godzinach nauki z wyznaczeniem odpowiedniego zatrudnienia, pod nadzorem nauczyciela; wezwanie przed konferencyę nauczycieli [...]; zagrożenie wykluczeniem i wreszcie samo wykluczenie. Wszelkie inne kary, a w szczególności chłosta cielesna, są niedopuszczalne3. Tak nakazywał regulamin, ale jak wiemy z literatury, a czasem i z własnego doświadczenia, praktyka szkolna była zupełnie inna. Kara cielesna była najczęściej stosowanym środkiem wychowawczym nie tylko w domu, ale i w szkole. A jak czytamy w jednej z kronik szkolnych z 1885 roku [...] nauczyciele ówcześni szczególny zmysł mieli wynalazczy do różnych kar hańbiących [...]4. Najczęściej karę cielesną wymierzano rózgą brzozową oraz dyscypliną wykonaną z pasków rzemiennych , o znamiennej w Raciborskiem nazwie „Boże dopomogej”. Wychodzono z założenia, że jeżeli za młodu nie użyje się w celach wychowawczych rózgi brzozowej, to w wieku dorosłym trzeba będzie już podjąć bardziej radykalne środki. Mówi o tym znana sentencja: Na młodych dobra jest różczka brzozowa, Na starych korbacz albo wić dębowa5. Już w XVIII wieku pamiętnikarz Jędrzej Kitowicz, wspominając wymierzanie kary cielesnej uczniom szkółek parafialnych, pisze o takich „instrumentach kary” jak [...] rózga brzozowa albo dyscyplina pospolicie rzemienna; u surowszych zaś nauczycielów z sznurków nicianych tęgo spleciona, siedem lub dziewięć odnóg mająca [...], a także, [...] placenta, to jest skóra okrągła, gruba w kilkoro złożona, na dłoń ręki szeroka, na trzonku drewnianym obdłużnym osadzona, którą za omyłki w czytaniu, lub na pamięć tego, czego się nauczyć naznaczono, odmawianiu, bito w rękę [...]6. O tym, jak zbawienny skutek wychowawczy przynosić miało stosowanie rózgi mówi także Kolęda dla nieposłusznych dziatek, którą na przełomie XIX i XX wieku umieszczano w wielu ówczesnych elementarzach: Rószczką Duch Święty złe dziatki bić radzi, Rószczka bynajmniej zdrowiu nie zawadzi, [...] Rószczka dziateczki posłusznymi czyni, Kozły wypędza, a uczy łaciny7. Także linijką wymierzano karę cielesną w dwojaki sposób: na łapę, czyli w rękę oraz na stołek lub na pokładankę, czyli w pośladki8. Ten sposób wymierania kary tak został skomentowany w dziecięcym wierszyku szkolnym: Cyrkiel jest do rysowania, a linijka do mierzenia, kto chce dzieci bić, niech se wytnie w lesie wić. I tak też czyniono. Warto wspomnieć, że w krajach niemieckojęzycznych na przełomie XVI i XVII wieku praktykowany był w szkołach parafialnych zwyczaj organizowania wypraw do lasu po rózgi leszczynowe i brzozowe, które miały później służyć do wymierzania kary. Wyprawy te zwane virgatum (od łacińskiego słowa virga, czyli rózga) związane były najpierw z dniem św. Grzegorza (13 III), później zaś przeniesione zostały na Zielone Świątki. Cały dzień uczniowie spędzali w pobliskim lesie zbierając rózgi, ale także bawiąc się, co było dla nich pewną odmianą w monotonnym życiu szkolnym. Wieczorem dźwigając pęki rózg wracali do szkoły na poczęstunek i zabawę9. Wróćmy jednak do metod wychowawczych stosowanych w naszych szkołach. Na przełomie XIX i XX wieku, w ramach nieoficjalnego systemu wymierzania kar szkolnych, do najczęściej stosowanych należało: stanie w kącie klasy; klęczenie na worku z kasztanami lub z grochem; klęczenie z książką lub cegłą trzymaną w podniesionych rękach; „targanie za uszy”; zawieszanie wizerunku osła na piersiach lub plecach klęczącego; sadzanie w tzw. oślej ławce; zostawanie po lekcjach w szkole w tzw. kozie; czy całowanie wszystkich dzieci w rękę, co było największym wstydem dla uczniów10. Nakładanie oślich uszu Jedną z kar było zawieszanie na piersiach czerwonego ozora za kłamstwo oraz nakładanie papierowej oślej czapki lub czapki z rogami za lenistwo i ciągłe „opuszczanie się” w lekcjach11. Jędrzej Kitowicz wspomina w „Opisie obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III” praktykowany w szkołach parafialnych, zwyczaj nakładania „słomianej korony” na głowę ucznia nieprzygotowanego do lekcji. Najbardziej hańbiące jednak dla ucznia było, gdy [...] oprowadzano go w takiej koronie po wszystkich szkołach wołając za nim: asinus asinorum in saecula saeculorum [osioł nad osłami na wieki wieków], do której ostatniej a nieznośnej hańby ledwo kiedy przychodziło; bo jeżeli który doszedł korony słomianej, już się tak pocił i mozolił nad książką, że oprowadzenia uniknął; i wkrótce się z ławicy oślej wydobył, abdykowawszy słomianą koronę kołkowi, na którym zawsze wisiała [...]12. Wpis do księgi czarnej Karano również wpisem do tzw. księgi czarnej, czyli hańby i wstydu za niedbalstwo i ciągłe opuszczanie się w naukach. Wpisywano tu uczniów nie tylko opuszczających się w nauce, ale także „nieobyczajnie” zachowujących się. Oto kilka wpisów do takiej księgi, należącej do jednej z krakowskich szkół podstawowych, z połowy XIX wieku: [...] za odpowiedź grubiańską Profesorowi i nieprzyzwoite leżenie na ławce zasługuje na wciągnięcie do tej księgi; Więcej na tablicy głupstw pisał nie będę i doniosę jeżeli kto to pisać będzie; Niżej podpisany jak jeszcze raz lekcji umieć niebędę dziesięć rózg wezmę13. Również we wspomnieniach Adolfa Stronera o dyscyplinie w szkołach galicyjskich przed 1848 rokiem czytamy, że jeden z uczniów ...miał przez cały czas nauki obowiązek zapisywać na kartce u góry w szpic zagiętej, tak zwanych „szwecerów”, których bym po naszemu mógł nazwać – gadułami. [Gdy uczeń ten dostrzegł], że koleżka po jednorazowym zamieszczeniu na tej „rogatej duszy” dalej szwecuje, to dopisywał mu obok jego nazwiska jeden, dwa, trzy i więcej krzyżyków, co [...] upoważniało go do nagrody, wyliczanej mu w sposób najróżnorodniejszy, zwykle już nie na ławce, ale na gradusie14. Także obecnie w niektórych szkołach prowadzi się, co prawda już nie czarne księgi, ale zeszyty, w których wpisywane są przewinienia uczniowskie. Niekiedy takiego wpisu dokonuje sam uczeń, z obietnicą poprawy swojego zachowania. I podobno to skutkuje. Sąd koleżeński Nie zawsze jednak nauczyciel egzekwując dyscyplinę musiał wymierzać ostre kary. Jak pisze jeden z uczniów w swoich wspomnieniach szkolnych z lat 20. XX wieku [...] nauczycielstwo [...] starając się wzbudzić przywiązanie dzieci do siebie, mniej używało łap, więcej słów, słowa więcej bolały, aniżeli dawniej łapy15. W niektórych szkołach w tym czasie, jak czytamy w pamiętnikach nauczycieli, powoływano sąd koleżeński. Przewodniczącym był „wójt”. Oskarżał „prokurator”. Byli też „obrońcy i ławnicy”. Opracowywaliśmy „kodeks karny”, według którego rozpatrywano wszystkie wykroczenia popełnione przez uczniów. W każdą sobotę odbywały się rozprawy. Za poważniejsze wykroczenia sąd wymierzał surowe kary. [...] Nie zdarzyło się, by ktoś nie podporządkował się orzeczeniu sądu i nie odbył wymierzonej kary16. W okresie międzywojennym oraz po II wojnie światowej w regulaminach szkolnych proporcje pomiędzy ilością kar i nagród stosunkowo wyrównały się. W regulaminie uczniowskim z przełomu lat 40. i 50. XX wieku wśród kar wymienia się już tylko upomnienie i naganę od nauczyciela, przeniesienie do innej klasy lub szkoły, zawieszenie w prawach ucznia17. Obecny system wychowawczy wydaje się bardziej preferować nagradzanie uczniów niż karcenie ich za przewinienia, toteż stosowane dawniej kary uczniowie znają już tylko z opowiadania starszych i z literatury. NOTKA: Grażyna Pyla – etnograf, kustosz w Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli w Krakowie Przypisy: 1. Kazimierz Elwertowski, Szkoła i życie. Ze wspomnień nauczyciela, Warszawa 1962, s. 34. 2. Wojciech Wiącek, Wiejska szkoła zimowa 1878-1883, [w:] Galicyjskie wspomnienia szkolne, pod red. Antoniego Knota, Kraków 1955, s. 398. 3. Regulamin dla szkół ludowych wszelkiej kategoryi, rozdział VII: O karalności szkolnej, § 83, Lwów 1909, s. 18. 4. Kronika szkolna, 1885, Długopole, pow. Nowy Targ, Archiwum Państwowe w Krakowie. 5. Elementarz – Groszówka czyli nauka początkowa, Bochnia 1863, s. 23 6. Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III, Tarnów 1881, s. 10. 7. Elementarz – Groszówka..., op. cit., s.23 8. Józef Chałasiński, Młode pokolenie chłopów, t. 4, Warszawa 1938, s. 123-124; 476-477; 487. 9. Ryszard Gansiniec, Gregorianki, „Pamiętnik Literacki”, R. XLV, z. 2, 1954, s. 397-398. 10. Prace niesyzyfowe. Wybór pamiętników nauczycieli szkół wiejskich Rzeszowszczyzny, Rzeszów 1974, s. 178-179; Adolf Stroner, Dyscyplina w dawnych szkołach galicyjskich przed rokiem 1848, [w:] Galicyjskie..., op. cit., s. 161-166; Wojciech Wiącek, Wiejska szkoła..., op. cit., s. 398. 11. Hieronim Łopaciński, Z dawnych zwyczajów szkolnych, „Wisła” t. 17 (1903), s. 39-40; M. Wawrzeniecki, Różne wiadomości = czapka z rogami, „Wisła” t. 17 (1903), s. 645. 12. Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów..., op.cit., s. 11; Hieronim Łopaciński, Z dawnych zwyczajów szkolnych, „Wisła” t. 18 (1904), s. 348-349. 13. Księga czarna, czyli księga hańby i wstydu, 1834, wł. Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie. 14. Adolf Stroner, Dyscyplina w dawnych szkołach..., op. cit., s. 163. 15. Józef Chałasiński, Młode pokolenie..., op. cit., s. 254. 16. Ze wspomnień nauczycielki Marii Klimowicz, ur. 1904, [w:] Pamiętniki nauczycieli, pod red. J. Chałasińskiego, Warszawa 1980. 17. O regulaminie uczniowskim, Warszawa 1951, s. 31.