Ujrzała łąkę. Na jej samym środku rosły dwa drzewa - tak blisko siebie, że ich korony stykały się ze sobą tworząc dwukolorową całość. Drobne, czerwone liście mputry łączyły się z gałęziami dywedy, pokrytymi drobnymi szarymi igiełkami.
Hiacynta z ulgą odetchnęła i otarła pot z czoła.
Zrzuciła
węzełek z pleców, pochyliła się i zaczęła wyrywać miętę.
***
|