Dane tekstu dla wyniku: 9
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr0300328
Tytuł: Czy Tadeusz M. strzelał do jacka Dębskiego?
Wydawca: Oddział Prasa Łódzka
Źródło: Express Ilustrowany
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: (ćma),  
Data publikacji: 2002-06-28
Czy Tadeusz M. strzelał do jacka Dębskiego? Tajemnicę zabrał do grobu..
Tajemnicze samobójstwo Tadeusza M., domniemanego zabójcy ministra sportu Jacka Dębskiego wstrząsnęło nie tylko policją, ale i światem polityki oraz biznesu. Mało kto wierzy, że był to przypadek. W ątpliwości mają poseł SLD Jerzy Dziewulski oraz były minister sprawiedliwości Lech Kaczyński, który powiedział - "Myślę, że tu znów chodziło o to, żeby się nie okazały takie czy inne powiązania". Za bulwersujące uznał samobójstwo minister SWiA Krzysztof Janik. Stwierdził, że być może Tadeusz M. zabrał ze sobą do grobu całą tajemnicę dotycząca tego morderstwa i okoliczności mu towarzyszących. Ostrych słów nie żałował także szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk. Samobójstwo Tadeusza M., a wcześniej ucieczka z wadowickiego więzienia Ryszarda Niemczyka i "wyjście" z łódzkiego sądu Krzysztofa Jędrzejczaka ps. "Jędrzej" świadczą o tym, że macki świata przestępczego sięgają bardzo wysoko. Tadeusz M. zdecydował się na samobójczy krok kilkanaście godzin po przesłuchaniu w prokuraturze i konfrontacji z Haliną G. vel "Inką", która wskazała go jako tego, który strzelał do byłego ministra sportu. Śmierć Tadeusza M. jest na rękę wielu osobom, chociaż nikt głośno nie chce tego powiedzieć. Policja (oficjalnie się oburza) po półtora roku może wreszcie zamknąć sprawę zabójstwa Jacka Dębskiego. Prokuratura wobec Tadeusza M. umorzy kilka śledztw (w Warszawie i Chrzanowie). Także wiele osób z pierwszych stron gazet może spać spokojnie. Człowiek, który wiedział dużo na temat powiązań, kontaktów i struktury pruszkowskiego gangu już nic nie powie. Kim był Tadeusz M.? Kilka lat temu prokuratura oskarżyła go o pobicie żony i nielegalne posiadanie broni. Skazano go za to w zawieszeniu. W połowie 2000 roku porwał Witolda Z., biznesmena z Chełma Śląskiego z którym handlował węglem. Motywem były ponoć nieporozumienia finansowe. Biznesmena nie odnaleziono do dziś. Podczas procesu Tadeusz M. odpowiadał z wolnej stopy. Kilka miesięcy się ukrywał i do więzienia w Mysłowicach trafił dopiero na początku br. 21 czerwca br. przewieziono go do aresztu na warszawskim Mokotowie, jako podejrzanego o zabójstwo byłego ministra sportu. Tadeusz M. miał 44 lata i z zawodu był technikiem instalatorem. Mieszkał w Chrzanowie z żoną i dwójką dzieci. Oficjalnie zajmował się drobnym handlem. Zaczynał w połowie lat 90. od kradzieży samochodów. Wtedy też wszedł w bliskie kontakty ze zorganizowanym światem przestępczym. Zabijał i porywał dla okupu. Pracował dla gangu "Krakowiaka", Ryszarda B., Ryszarda Niemczyka i "Baraniny". Tadeusz M. mimo bogatej przeszłości nie był zbyt znany w świecie przestępczym. Łódzka policja nie ma nic do powiedzenia na jego temat, Tadeusz M. nigdy nie pojawił się na terenie jej działania. Bardzo jednak możliwe, że zetknął się kiedyś z Jackiem Dębskim. Być może spotkali się kiedyś u "Baraniny". Tajemnicza "Inka" 24-letnia Halina G. była luksusową warszawską prostytutką - utrzymanką wielu biznesmenów. Jej poprzedni narzeczony Adam S. został zastrzelony w grudniu 1997 roku. Jego ciało znaleziono w samochodzie na parkingu leśnym w podwarszawskiej Wolicy. Na siedzeniu obok leżała ryba, co według włoskiej mafijnej tradycji oznacza wyrok za zdradę. Zabójców Adama S. nigdy nie udało się zatrzymać. "Inka" znała zarówno Dębskiego jak i Jeremiasza B. ps. "Baranina". Według policji, w maju 2000 roku zawiozła do Austrii milion dolarów. Pieniędze przekazał były minister, a "Baranina" miał je zainwestować. Mijały miesiące i Dębski zaczął się upominać o zyski. Ponieważ ich nie było, zaczął straszyć Jeremiasza B. Mówił, że ma układy w UOP. "Baranina" zamiast oddać pieniądze postanowił zlikwidować Dębskiego. O znalezienie egzekutora poprosił Ryszarda Niemczyka, który w grudniu 2000 roku uciekł z wadowickiego więzienia. Ten bez namysłu (znali się) wskazał Tadeusza M. Teraz "Ince", która jest podejrzana o pomocnictwo w tym morderstwie zaproponowano status tzw. małego świadka koronnego. Sąd będzie mógł zastosować wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet warunkowo zawiesić jej wykonanie. Krewniak ministra 57-letni Jeremiasz B. ps. "Baranina" uważany był za przywódcę polskiej mafii w Wiedniu, rezydenta gangu pruszkowskiego. Ostatnio zajmował się przemytem alkoholu i narkotyków - działał w Austrii, Niemczech i Czechach. Podjął również współpracę z austriackim wywiadem wojskowym. Z Dębskim był ponoć spokrewniony. "Baranina" za zlecenie zabójstwa już odpowiada przed autriackim sądem i zostanie pewnie skazany. Wskazany... Pozostaje jednak pytanie czy Tadeusz M. faktycznie mógł mieć związek z zabójstwem Jacka Dębskiego, a "Baranina" je zlecić. Nie potwierdził tego świadek koronny Jarosław S. ps. "Masa". "Inka" natomiast wskazała zabójcę dopiero po 14 miesiącach. Wcześniej milczała. Podczas wtorkowej konfrontacji potwierdziła zeznania. Tadeusz M. natomiast nie przyznał się do winy podczas przesłuchania. Minister Barbara Piwnik podczas wywiadu radiowego powiedziała m. in., że jego wyjaśnienia nie wnosiły nic istotnego do sprawy... Na razie nie ma przesłanek wskazujących na udział osób trzecich w tym samobójstwie. Tak więc albo Tadeusz M. załamał się, gdy przypisano mu zbrodnię, której nie dokonał, albo kazano mu popełnić samobójstwo. Nie jest to pierwsza tajemnicza śmierć. Niedawno po kilku latach warszawska prokuratura uznała, że także Ireneusz Sekuła popełnił samobójstwo. Jednym z głównych dowodów na to miało być pozostawienie przez niego listu pożegnalnego. Nikogo jakoś nie zdziwił fakt, że były dygnitarz strzelał do siebie czterokrotnie, a więc dość nietypowo jak na samobójcę. (ćma)