Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000005
Tytuł:
Wydawca: Książka i Wiedza
Źródło: Piraci znów atakują
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Henryk Mąka,  
Data publikacji: 1995
owców. W czerwcu 1969 roku, w czasie tradycyjnych Dni Morza odbyło się jego wodowanie. Jak zwykle uroczyste, z udziałem honorowych gości, z orkiestrą stoczniową i rzęsisytmi oklaskami zebranej wokół pochylni publiczności. W rok później zwiedzałem go przy nabrzeżu Stoczni im. Warskiego, gdy był już w ostatniej fazie wyposażenia. Odmalowany i odpucowany wyglądał jak przysłowiowa panna na wydaniu. Imponował ładną sylwetką, funkcjonował urządzeniami mostku i pokładu, można było się go nie wstydzić.
W roku 1970 z pewnością nie odbiegał od światowego standartu. Uroczyste podniesienie bandery — co nastąpiło 20 lipca 1970 roku, później statek ten zaczął pływać na regularnej linii PLO obsługującej porty zachodniej, a potem wschodniej Afryki. Widywałem go więc w porcie szczecińskim i gdyńskim , spotykałem w Hamburgu i Antwerpii , w Las Palmas i Casablance, a w roku 1987 nawet w Kanale Sueskim. W swą tragiczną i jak się potem okazało ostatnią podróż wyszedł "Bolesław Krzywousty" z Gdyni w dniu 6 listopada 1989 roku. W pięciu ładowaniach miał trzy i pół tysiąca ton różnorakiej drobnicy. Po drodze wstąpił po drewno do Halmstad w Szwecji, a następnie opłynąwszy Europę z lewej dotarł do Kanału Sueskiego. Na Morzu Czerwonym — jak zwykle zresztą na tej linii — zaczęły się dla załogi pracowite dni. Statek zawijał do jordańskiej Akaby, jemeńskiej Hodeidy, saudyjskiej Dżeddy i do Port Sudanu, gdzie wyładował drewno i załadował przeznaczone dla Hamburga tysiąc trzysta trzy tony bawełny oraz cztery kontenery z wannami i łazienkową ceramiką. Z Port Sudanu "Bolesław Krzywousty" wyruszył do odległego o trzysta osiem mil morskich etiopskiego portu Massawa zaraz po Nowym Roku. Miał tam załadować jeszcze dwa tysiące ton makuchów, przeznaczonych dla odbiorców duńskich, a nas — tępnie powrócić do kraju.
Dowodził statkiem kapitan Andrzej Sikorski, doświadczony marynarz, znający Morze Czerwone i jego porty jak kieszenie własnego, znoszonego w tropikach munduru z szamerunkiem Pierwszego po Bogu. "Bolesław Krzywousty" też nie był dla niego pierwszyzną; był siódmym już statkiem kapitan na tej wschodnioafrykańskiej linii. Siódmym i ostatnim, bo odbyć chciał właśnie ostatni rejs przed emeryturą. Podróż do Massawy trwać miała jedną dobę. Już następnego dnia, czyli w środę 3 stycznia, o godzinie 10.00