- Ja. Czasami któryś z przychodzących oficerów pomagał Marcinowi w lekcjach. Pranie, sprzątanie, gotowanie, zakupy - to moja działka... jakoś podołałam...
Urwała
, ujrzawszy, że Hania z dezaprobatą kiwa głową i cicho mruczy.
- Zaraz, zaraz, nie bardzo rozumiem, mówisz że redagowałaś pisma, to nie ON? Nie miał czasu? A może nie potrafił? - dopytywał Władek.
|