- Krew i ziemia, ziemia i krew! Wiecznie to samo: obłęd, z którego nie możemy się wyzwolić.
- My? Czy może o n i? - krzywi się ironicznie Lilith. - To o n i od zarania dziejów upatrywali w posoce źródło nadprzyrodzonej mocy. U Greków picie krwi zastrzeżone było dla kapłanek Gai... Matka pożerająca swe dzieci, natura-potwór, którego trzeba pokonać w imię cywilizacji! Precz z ohydnym matriarchatem, skąpanym we krwi! Ciekawe tylko, dlaczego w odkopanych w Anatolii matryfokalnych osiedlach nie znaleziono ani jednego szkieletu noszącego ślady gwałtownej śmierci? Kiedy ostatecznie zagarnęli władzę,
wyszło na jaw
, kto potrzebuje juchy. Teraz dopiero chlusnęła na ołtarze! Wreszcie można było wynaleźć święte wojny. Znalazły się nawet podstawy ontologiczne. Na przykład Aztekowie karmili hemoglobiną słońce, żeby podtrzymać istnienie świata. Nagle krew zaczęła uświęcać. Stała się siedzibą duszy...
- I przyczyną nieczystości rytualnej.
|