Dane tekstu dla wyniku: 4
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000014
Tytuł:
Wydawca: Znak
Źródło: Patrząc
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Czapski Józef,  
Data publikacji: 1996
a Etienne Gilsona Peinture et réalité. Nie czytałem od dawna książki o malarstwie tak podniecającej do myślenia i tak bogatej w obserwacje, zestawienia, skarbnice wyznań samych malarzy dobrane z rzadką inteligencją, i z zawsze wskazanymi źródłami tekstów. Otóż jeżeli celem głównym tej książki była próba zrozumienia, dotarcia do sensu tej sztuki i jej entuzjastyczna obrona, to samo określenie jej zakresu jest tak u Gilsona szerokie, że zdaje się omijać problem w jego formie palącej, dzisiejszej.
"Nazywamy sztukę abstrakcyjną, kiedy jej cel jest bardziej plastyczny niż przedstawiający", pisze Gilson. "Malarstwo całkowicie abstrakcyjne, jeżeli takie jest możliwe, byłoby integralnie plastyczne i wcale nie przedstawiające czy naśladujące" (słowo "bardziej" jest mętne, co jest bardziej w obrazie pełnym, gdzie plastyczność i "przedstawienie" są jednością). A więc dla Gilsona malarstwem abstrakcyjnym jest właściwie każdy dobry obraz, gdzie świadomość abstrakcyjna gra, bo nie wyobrażam sobie dobrego obrazu, gdzie by ten element przedstawiający dominował nad celem czysto plastycznym, to znaczy abstrakcyjnym w oczach widza, który właśnie na tę plastyczną stronę przede wszystkim reaguje. W takiej kategorii abstrakcji mieści się równie dobrze ikona bizantyjska jak Ucello, jak Uczta u Symeona Veronesa czy nawet Dobry Samarytanin Rembrandta.
Przed paru laty zwiedziłem w Petit Palais wystawę arcydzieł muzeów wiedeńskich. Wychodząc z gmachu, naprawdę uniesiony entuzjazmem dla piękności szeregu płócien, uświadomiłem sobie, że ani razu patrząc na nie, nie przyszło mi na myśl, co one przedstawiają, sama forma, sama qualité barwy działały na mnie tak silnie, że nie miałem czasu reagować na inny aspekt tych obrazów. Wcale nie widzę w tym jakiejś "wyższości" takiego spojrzenia. To stanowisko, właśnie abstrakcyjne, jest przez to może równie