Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr_GKa00723
Tytuł: Odyseja trwa
Wydawca: "Polskapresse". Oddział "Prasa Krakowska"
Źródło: Gazeta Krakowska
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Adam MARTYNIEC,  
Data publikacji: 2003-08-22
Wielu uczonych wierzy, że inwazja Ziemian na Marsa jest przesądzona. Bardzo możliwe, że pierwsi ludzie wylądują tam już w obecnym, XXI wieku
Czerwona Planeta od dawna przyciąga uwagę uczonych. Zwłaszcza od roku 1877, kiedy to Giovanni Schiaparelli odkrył tam słynne kanały. Mimo, iż okazały się one złudzeniem optycznym, zaś badania astronautyczne z XX wieku wykluczyły istnienie tam wyższych form życia, fascynacja tą planetą trwa nadal. W poszukiwaniu wody Po dwóch nieudanych misjach marsjańskich próbników, pod koniec 2001 roku na orbicie wokół Czerwonej Planety znalazła się sonda Mars Odyssey. Głównym jej zadaniem było poszukiwanie wody, wyznaczenie miejsc jej występowania oraz oszacowanie wielkości zasobów. Sonda prowadziła też pomiary temperatury powierzchniowych warstw gruntu i badała ich skład chemiczny. Już pierwsze wyniki obserwacji okazały się sensacyjne. Znaczne ilości wodoru wykryto w miejscach, w których się nie spodziewano. A wykrycie wodoru naukowcy utożsamiają z wykryciem wody - najpopularniejszego związku z udziałem tego pierwiastka) Wiadomo już od dawna, że na Marsie płynęły kiedyś ogromne ilości wody, o czym świadczą zdjęcia uzyskane z próbników Viking i Global Surveyor. Obecnie bardzo niskie temperatury oraz stukrotnie niższe, niż na Ziemi ciśnienie atmosferyczne wykluczają istnienie wody w stanie ciekłym. Cóż więc się z tą wodą stało? Atomowe śledztwo Już w końcu listopada 2001 roku opublikowano wyniki pomiarów zawartości wodoru i jego cięższej odmiany - deuteru w atmosferze Marsa. Jest to swego rodzaju klucz do rozwiązania zagadki. Otóż cząsteczki wody w atmosferze, zarówno zwykłej, jak i tej cięższej - deuterowej (tzw. ciężkiej wody) są rozbijane na atomy przez promieniowanie słoneczne. Część uwolnionych w ten sposób atomów w wyniku zderzeń z innymi cząsteczkami uzyskuje prędkość ucieczki i ulatuje w przestrzeń międzyplanetarną. Atomy wodoru jako lżejsze łatwiej mogą uzyskać prędkość ucieczki i ulotnić się, niż cięższe atomy deuteru. Z upływem czasu na jeden atom deuteru przypada coraz mniej atomów zwykłego wodoru. Obecnie na Marsie atomowi deuteru towarzyszy 6 razy mniej atomów wodoru, niż na Ziemi. Mamy więc rozwiązanie zagadki: większość wody marsjańskiej wyparowała, a po rozbiciu jej cząstek w atmosferze, wodór ulotnił się w przestrzeń kosmiczną. Prowadząc żmudne obliczenia symulacyjne, stwierdzono, że Mars miał kiedyś taką ilość wody, że mógł zostać pokryty oceanem o średniej głębokości 1300 m. "Ziemią obiecana" Rzeczywiście, zdjęcia orbitalne z wcześniejszych misji sugerują, że mógł tam istnieć ocean. Co jednak przyjdzie nam z tej informacji, skoro obecnie Mars jest prawie tak suchy, jak pieprz? Otóż jest nadzieja, że nie wszystka woda wyparowała. Jest całkiem prawdopodobne, że część powierzchni Marsa pokrywa wieczna zmarzlina, która okresami może topnieć. W czerwcu 2000 roku opublikowano zdjęcia wąwozów wyżłobionych w stokach kraterów i kanionów przez jakąś ciecz. Niektóre z nich wyglądają na bardzo młode, oczywiście w kosmicznej skali czasu. Oznaczać to może, że jeszcze niedawno na Marsie uaktywniały się źródła wody! Jeśli rzeczywiście źródła wody tryskały niedawno na Marsie, to może tryskają nadal w sprzyjających okolicznościach? Znalezienie wody na Marsie miałoby kapitalne znaczenie dla przyszłych misji załogowych, rozwiązując problem zaopatrzenia założonych tam baz. W dalszej przyszłości powstałaby możliwość szerszego zasiedlenia tej planety. Wielu uczonych wierzy, że inwazja Ziemian na Marsa jest przesądzona. Bardzo możliwe, że pierwsi ludzie wylądują tam już w obecnym, XXI wieku. Niewykluczone, że kiedyś jakiś Ziemianin prowadząc ekspedycję badawczą na Marsie wzorem Mojżesza uaktywni tam uśpione źródło wody! Co dalej z badaniami Marsa? Raz na 17 lat Ziemia i Mars ustawiają się w konfiguracji, przy której dzieli je najkrótsza odległość - 55 mln kilometrów. Wykorzystały to agencje kosmiczne ESA oraz NASA, przygotowując własne przedsięwzięcia. Europejska Agencja Kosmiczna realizuje obecnie misję próbnika Mars Express. Zawiera on lądownik Beagle-2, skonstruowany przez brytyjskich naukowców. Po wejściu na orbitę wokółmarsjańską lądownik oddzieli się od pojazdu macierzystego i miękko wyląduje na równinie Isidis Planitia, która kiedyś była prawdopodobnie dnem morza. W skład wyposażenia lądownika wchodzi mikrolaboratorium analityczne do wykrywania materii organicznej, trzy kamery, mikroskop, spektrometr do zdalnej analizy gruntu, czujniki atmosferyczne, a także - sterowana kablem minisonda Pluto, wyposażona w wiertła, która pobierze do zbadania próbki. Celem badań będzie poszukiwanie śladów życia. Z kolei orbiter próbnika poszukiwać będzie wody pod powierzchnią globu, posłuży się w tym celu radarem MARSIS, sondującym grunt do głębokości 3 km. Będzie też fotografować powierzchnię oraz identyfikować występujące tam minerały. W programie uczestniczą polscy naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych PAN, którzy wraz z naukowcami włoskimi opracowali przyrząd do badania składu chemicznego atmosfery i powierzchni globu. Misja rozpoczęła się w czerwcu 2003 roku, próbnik wyniesiony został rosyjską rakietą Sojuz. Cel osiągnie na przełomie grudnia i stycznia. Dziełem agencji NASA są dwa łaziki Mars Exploration Rover, mające za zadanie analizę marsjańskiej gleby i skał. Łaziki pokonywać będą do 100 metrów dziennie. Są wyposażone w ramię ze zginającym się "łokciem" i "nadgarstkiem". Będzie ono umieszczać na powierzchni instrumenty badawcze. Na końcu ramienia znajduje się kamera mikroskopowa, będąca połączeniem mikroskopu i czarno-białej kamery cyfrowej. "Oczami" łazika są dwie kamery zamontowane na 1,5 - metrowym wysięgniku, które przekażą kolorowy, trójwymiarowy obraz terenu. Pierwszy z łazików, który wystartował 10 czerwca 2003 r., w styczniu 2004 r. wyląduje w kraterze Gusiewa, drugi, lecący "jego śladami" obierze za cel równinę Meridiani Planum. Wygląda więc na to, że przyszły rok dostarczy uczonym sporo pracy. Adam Martyniec