Józio Mrozek, malutki, zasuszony prawie na śmierć, stał, jako jedyny, spokojnie. Był już tak umęczony, tak sponiewierany, że było mu wszystko jedno.
Los bywa jednak przekorny. Mrozka dostrzegł obecny przy "selekcji" komendant obozu
oświęcimskiego
- Obersturmbahnfürer SS Rudolf Höss. Podszedł do niego i zapytał:
Dlaczego ty nie płaczesz, nie rozpaczasz, nie jęczysz?
|