Wieko stało w korytarzu, oparte o ścianę. Wyrobione od wnętrza na uskok, po krawędzi.
W kościele było jaśniej niż poprzednio. Nie tylko lampa oliwna paliła się przed głównym ołtarzem, ale też cztery
świece
koło trumny.
Tym razem nie bałem się, że mnie ktoś zaskoczy. Tutejsi odwiedzają zmarłych tylko gromadą i tylko przy świetle dziennym.
|