– Mnie nie będzie potrzebna.
Rawski łypnął okiem, ale nic nie powiedział. Po możliwościach, jakie przed chwilą zademonstrował ojciec Jerzy, niewiele mogło go już zaskoczyć. Może
lewitacja
, może przenikanie ścian?
Chwilę szli w milczeniu. Stary kanał, którym się posuwali, wyglądał na nieużywany od dość dawna (może nawet od powstania, choć Rawski nie miał pojęcia od którego), nieczystości zakrzepły na jego dnie w formie zestalonej lawy. Posuwali się w dół i mimo braku kompasu odnosił wrażenie, że podążają w kierunku Wisły.
|