Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr0300224
Tytuł: Zamiast skóry wkładają do środka tekturę
Wydawca: Oddział Prasa Łódzka
Źródło: Express Ilustrowany
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: (gz),  
Data publikacji: 2002-02-12
Zamiast skóry wkładają do środka tekturę
Zamiast skóry wkładają do środka tekturę Buty jednorazowego użytku W tym samym miejscu, przy ul. Kilińskiego, od prawie ćwierć wieku mieści się warsztat szewski Franciszka Wiśniewskiego. Mistrza dratwy i szpilorka znają wszyscy w tej okolicy. Zawód odziedziczył po ojcu, Konstantym. - Mój brat też był szewcem. - To takie rodzinne zajęcie. Pomagałem ojcu od młodości. Kiedyś porządne buty sporo kosztowały, ale były nie do zdarcia - opowiada pan Franciszek. -. Robiło się na zamówienie: buty z cholewami, wywrotki, takie balowe czółenka z mięciuteńkiej skórki. Przy komunijnych pantofelkach szewki szyło się kordonkiem. Na Kilińskiego jestem od prawie ćwierćwiecza. Wcześniej miałem warsztaty na Rzgowskiej i przy samej Piotrkowskiej. Najśmieszniejsze jest to, że szewcem wcale nie chciałem zostać. Jednak kiedy urodziło się dwóch synów, później bliźniaczki, to musiałem pójść na stołek, bo zarobki stalinowskie były słabe. Franciszek Wiśniewski nie ma dobrego zdania o dzisiejszej sztuce robienia butów. Pokazuje oderwane obcasy - w środku mają upakowany papier, to jak się mogły nie urwać? Do sklepu wchodzi klientka. - Zrób pan z tym coś - Dorota Żuchowska stawia na ladzie brązowe trapery, w których podeszwy zupełnie się rozlazły. - Syn parę razy na nogi włożył i tak się porobiło. A on myślał, że porządne, szyte buty kupił. - Jak się miało nie porobić, jak pod spodem jest tektura - gromi producentów bubli szewc Wiśniewski. - Trochę wilgoci złapie, spuchnie i już się odkleja. Jak ja robiłem buty, to trzydzieści lat je można było nosić. Mistrz Wiśniewski prezentuje brązowe półbuty: - Skóra na skórze, drewnianymi szpilkami podbite. Tu nic nie ma prawa się odkleić. Żona Franciszka Wiśniewskiego, Janeczka, ma do dzisiaj kolekcję butów zrobionych przez męża. Są nie do zdarcia. - Kobiety mają to do siebie, że nie lubią przez trzydzieści lat nosić tych samych butów. Tak samo było i z moją żoną. Zawsze lubiła odmianę. Teraz już takiej wagi nie przywiązuje do tego. W końcu mamy razem już 163 lata! (gz) Fot Mig