- Nie wyjdzie stamtąd, mówię wam - powiedział pryszczaty, z przekonaniem kiwając głową. - Już godzina i ćwierć, jak tam wlazł. Już po nim.
Mieszczanie, stłoczeni wśród ruin, milczeli wpatrzeni w ziejący w rumowisku czarny otwór, w zagruzowane wejście do podziemi. Grubas w żółtym kubraku przestąpił z nogi na nogę,
chrząknął
, zdjął z głowy wymięty biret.
- Poczekajmy jeszcze - powiedział, ocierając pot z rzadkich brwi.
|