Najostrzej zareagowali Amerykanie. Zakomunikowali prezydentowi, premierowi i wszystkim szefom struktur siłowych, że tych, którzy przeleją krew w Kijowie, Stany Zjednoczone potraktują jak podejrzanych o popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości, z wszystkimi tego konsekwencjami. Ich konta za granicą mogą zostać zamrożone, a ich samych rząd USA będzie ścigał jako przestępców.
- Mogę tylko dodać, że wypadki z wieczora 28 listopada nie były jedyną sytuacją, kiedy użycie siły wisiało na włosku. Mieliśmy sygnały o co najmniej trzech, czterech planowanych akcjach. Na szczęście udało się do nich nie dopuścić. Czuliśmy się zupełnie jak saperzy w filmie,
rozminowujący
bombę w ostatnich sekundach przed wybuchem - mówi bliski współpracownik Juszczenki.
Do pierwszej krwawej rozprawy mogło dojść jeszcze przed pierwszą turą wyborów, która odbyła się 31 października. Tydzień wcześniej, 23 października, opozycja zorganizowała wielką demonstrację pod gmachem Centralnej Komisji Wyborczej, żądając uczciwych wyborów. Władze zastosowały wyjątkowe środki bezpieczeństwa. Wokół budynku ustawiono armatki wodne i transportery opancerzone. Świadkowie twierdzą, że milicjantom i wojskom MSW wydano broń.
|