Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | IJPPAN_p00002624936 |
Tytuł: | Polskie zoo |
Wydawca: | Polityka - Spółdzielnia Pracy |
Źródło: | Polityka nr 2593 |
Kanał: | #kanal_prasa_tygodnik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | Marek Ostrowski, |
Data publikacji: | 2007-02-24 |
- Wstyd mi, kiedy czytam podobne rzeczy. Niestety gazeta nie wyolbrzymia problemu. Prowadząc portal, codziennie stykam się z takimi historiami, że włos się jeży. Niestety, nie zlatują się tu same aniołki, ale również tacy, którzy już w Polsce mieli zatargi z prawem - mówi Natalia Bancarzewska, współwłaścicielka portalu Glasgow24.
- Jak widzę grupę chłopaków, którzy rzucają przekleństwami i rozbijają butelki albo biją się, przechodzę na drugą stronę ulicy i udaję, że nie znam polskiego. Mieszkam w pobliżu opuszczonego budynku, w którym zainstalowało się sześciu Polaków. Przyjechali blisko rok temu, niby do pracy, ale żaden z nich nie ma zajęcia. Zbierają niedopałki papierosów. Stoją na przystanku z wyciągniętą ręką i żebrzą , a za kilka uzbieranych funtów kupują puszkę piwa i piją w sześciu - mówi Justyna B., która od siedmiu lat pracuje w Londynie jako au pair. Widzi dwa światy - także tych, którzy przyjechali 10 lat temu, mają swoje domy, drogie samochody, a ich dzieci chodzą do dobrych szkół. Nie przejmują się tymi, którzy są na ulicy i nie mają pracy. Ale ubolewa, że Anglicy, którzy jeżdżą metrem, często zadają jej pytanie: dlaczego twoi rodacy muszą ciągle przeklinać i czemu są brudni i ciągle pijani? |