Gdy o godzinie dwudziestej drugiej młynarz przyszedł ze stacji, zastał na podłodze 7 ofiar: 5 zabitych i 2 osoby ranne. Ranny został korepetytor - student prawa i młodszy syn Regla. Wśród zabitych była piętnastoletnia córka młynarza, jego pięćdziesięcioośmioletni brat oraz 3 pracowników młyna. Mordercy zrabowali ponad milion marek (jeszcze przed szalejącą inflacją), kilkaset rubli i różne kosztowności, a także zabrali przechowywane w domu 3 rewolwery, dubeltówkę i sztucer.
Wkrótce na miejsce zbrodni zjechali sędzia śledczy, naczelnik Wydziału Śledczego i jego zastępca, komendant policji oraz kilkunastu wywiadowców i policjantów. W wyniku
obławy
urządzonej w pobliskich miejscowościach zatrzymano 3 podejrzanych mężczyzn, ale jak się potem okazało, nie mieli oni z napadem nic wspólnego.
Śledztwo wykazało, że bandyci byli doskonale poinformowani o stosunkach majątkowych i rodzinnych Reglów. Wymordowali domowników, gdyż bali się, że zostaną rozpoznani. Natomiast podczas napadu, którego dokonała ta sama banda 2 godziny wcześniej na willę "Zofiówka" w Skolimowie, domownikom darowano życie - bandyci zamknęli ich w piwnicy. I tam także szajka miała dobre rozpoznanie: zrabowano około 150 tysięcy marek inżynierowi przybyłemu niedawno z Ameryki, który tam właśnie wynajął pokój. Zabrali
|