Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000078
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Kabaret metafizyczny
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Manuela Gretkowska,  
Data publikacji: 1994
- Jestem silny facet - mówił popijając whisky z butelki. - Skrzypce, akordeon, to dobre dla delikatniaczków. Muzyka jest wszędzie, trzeba ją wytrzepać z pudła, wyszarpać ze strun, pogonić smyczkiem. - Uderzył pięścią w bęben. - Słyszysz?
Wolfgang przeglądał zeszyt zapisany poematami - Nie gódź w ego bliźniego swego, znajdź do tego coś lepszego - przeczytał na głos. Wiersz przypomniał mu wieczór, gdy go zapisał. Kłótnię z Bebą; jej śmiech, jego łzy: " Co tobie do mnie? Do mojego życia, do moich clitoris?". Chciał się wtedy zabić, napisał haiku ledwo co widząc litery przez załzawione oczy; "Haiku na lewą rękę": Niech twoja prawica nie wie, co czyni lewica, tnij żyły i niech nie wie ten co czyni.
Schody do Kabaretu śmierdziały butwiejącym drewnem. Zielony dywan miał wszystkie odcienie brudu. Wolfgang podniósł się i wyszedł znowu na ulicę. Idąc wzdłuż kałuż, ścieków doszedł do baru przy ulicy Vivienne. Niska knajpa z czasów Napoleona zachowała urok przeszłości i umiarkowanych cen. Wolfgang osunął się na wygodną kanapę. Z kieszeni zdjętej kurtki wypadły brzęcząc pieniądze. Schylając się po monety doznał olśnienia ich blaskiem i oczywistością: "Dzięki mojej wrażliwości mogę pisać, ale nie