Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_MW238
Tytuł:
Wydawca: Świat Książki
Źródło: Ankara
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit_proza
Autorzy: Leon Pawlik,  
Data publikacji: 1998
eoria, że kalendarz można zmienić i podporządkować ważnym rocznicom, tak by każda pora roku miała swe właściwe święto... Może nawet każdy miesiąc mógłby mieć swego patrona, jak to już zrobiono w czasach rewolucji francuskiej, można nawet każdej niedzieli przypisać jakiegoś działacza, przecie ich nam nie brakuje... Można nawet zmienić brzmienie słowa "niedziela", zamieniając negatywny przedrostek "nie" na pozytywny "tak", i w ten sposób po sześciu pracowitych dniach przypadałaby nam "takdziela".
Kapitan Grabowski wyprostował się w zabawnym uniesieniu, zamilkł na chwilę, bo żona doktora Kamińskiego podawała kawę. Podporucznik Kowalik z przyjemnością wpatrywał się w zgrabne haftowane serwetki, które zawsze wyczarowuje obecność kobiety, i pomyślał, że to wszystko, co proponuje teoria kapitana Grabowskiego, już istnieje, choć może nie nazwane. Rocznica Rewolucji Październikowej przypada w jesienne pluchy, wiatr zamiata mokrymi liśćmi, szybki zmierzch skraca coraz bardziej dzień, a poranne wstawanie późnym świtaniem przychodzi z wielkim trudem. Jest to ostatnie ważne święto przed końcem roku. Przedwiosenne dni przynoszą z sobą obchody Dnia Kobiet. Nocy już ubywa, choć pogoda marcowa sypie w twarze mokrym śniegiem, zrywa czapki z głów, czasami wychodzi słońce mocniejsze niż zimą, ale nie jest to jeszcze czas długich wiosennych spacerów. Zupełnie inne jest majowe Święto Pracy, gdy drzewa obficie pokrywają się zielenią, a na domach powiewają czerwone sztandary. Bociany zakładają gniazda, jaskółki przekreślają niebo czarnymi liniami. Wiosna wybucha nagle jak poniemiecka mina przeciwpancerna , ludzie zakładają odświętne ubrania przed pierwszomajowym pochodem. Dzień 22 lipca przynosi ze sobą pełnię lata, zapowiedź dobrych zbiorów, zapach żniw, nagrzanej słońcem ziemi, piasku na plaży, wody w jeziorze. A gdy wydłużają się wieczory wraz z nitkami babiego lata, żółknącymi brzegami liści na drzewach, nadchodzi słoneczne i ciepłe jeszcze, ale już jesienne Święto Wojska Polskiego. Z drzew opadają liście, a z gazetek ściennych w świetlicach wojskowych stare litery.
- Wiecie co - powiedział podporucznik Kowalik - dzisiaj to ja bym się coś napił...