- Nie, no to nie do uwierzenia. - Matka Marycha
stała pośrodku piwnicy kręcąc bezradnie
głową. - Jakbym sama nie zobaczyła, tobym
nigdy nie uwierzyła...
- Muszę dobrze
nahajcować
, to cała rodzina się wykąpie - powiedziała matka Szprychy szuflując węgiel.
Odstawiła wiadro i wyniosła zza parawanu
jakiś przedmiot; wycięta z drzewa czarna od
węgla sylwetka ludzka.
|