Wchodzimy. Pamięć milczy. Nic znajomego.
- Znów jest elegancko - szepcze starsza pani. Czuję, jak cała drży, gdy pomagam jej zdjąć palto. Nie była tu od wielu, wielu lat. Ciemnoczerwony
pluszowy
chodnik wskazuje drogę do dużej oszklonej sali. Mała Pachnąca wybiera miejsce przy oknie. Podchodzi kelner.
- Całkiem podobny do tamtego - mówi, wciąż szeptem.
|