"Nasi", stąd, są nie dla nich. Wszystko o nich wiedzą
i nie można ich okłamać. Są tacy sami jak one. Nic
nie lepsi. Nic im nie lepiej. Przy nich nie trzeba się starać.
Wysilać.
Maluchy, oprócz płaczu, czekają. Że ciocia, że wujek, że ktoś. Z bajki. Wycierają posłusznie nosy w chusteczki i buty o słomiankę. Dają się strzyc i czesać. Małe dziewczynki chcą mieć kokardy i francuskie loki. Na odświętnych niebieskich sukienkach noszą fartuszki. Uważają, żeby nie pobrudzić i nie podrzeć białych podkolanówek z pomponami. Uczą się na pamięć
wierszyków
i piosenek. Wszystkie chcą występować, przedstawiać na akademii. Recytować. Śpiewać. Tańczyć krakowiaka i rosyjską bulbę. Na akademie przychodzą obcy ludzie. Może komuś któreś z nich się spodoba?
"Któreś z nich" zawsze znaczy "JA"...
|