Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PELCRA_1303919961116
Tytuł: Łapownictwo roszczeniowe
Wydawca: Agora S.A.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Andrzej Osęka,  
Data publikacji: 1996-11-16
Łapownictwo roszczeniowe
Postanowiłem, przemógłszy wstyd, przyznać się teraz do mojej niegdysiejszej naiwności. Otóż wyobrażałem sobie, że gdy upadnie komunizm - zniknie łapownictwo. Przyjdą nowi, szlachetni ludzie i wypędzą chciwych urzędników, którzy każą sobie ciągle płacić haracz: za przydział mieszkania, zgodę na zameldowanie w Warszawie, za sprzedanie lodówki etc., etc. Wszyscy uważali, że to oburzające, ale płacili. Niektórzy przeżywali w związku z tym rozterki, bo nie każdy w końcu umie dawać łapówki, czyli wchodzić w konszachty ze złodziejem. Pani, która nie wiedziała, jak postąpić, gdy za założenie telefonu zażądano od niej opłat "z rączki do rączki" , pewien filozof poradził, by rozważyła, co jest jej bardziej potrzebne: satysfakcja moralna czy telefon. Przez jakiś czas po upadku komunizmu łapownictwo niewątpliwie zmalało, a nawet wyrzucono niektórych szczególnie bezczelnych łapowników w urzędach miejskich i gminnych. Niektóre formy korupcji zniknęły bezpowrotnie, odkąd nikt niczego nie kupuje spod lady. Pojawiły się jednak w powszechnym obiegu nie tylko towary, lecz także pieniądze, jakich przedtem nie było - i najrozmaitsze łapy zaczęły się po nie wyciągać coraz nachalniej. Często można usłyszeć opinię, że nigdy w Polsce nie było takiego łapownictwa jak teraz. Straciłem nadzieję, że "nowi, uczciwi ludzie" przyjdą na urzędy, bo choć nadal wierzę, że tacy są, wiem teraz, że jest ich za mało.
Znajomy architekt zaprojektował willę dla pewnego biznesmena. Nagle jednak zmieniono przepisy dotyczące odległości budynku od płotu i okazało się, że na działce zabrakło dla willi miejsca; architekt przeraził się, bo oznaczało to konieczność radykalnego przerabiania projektu. Biznesmen się nie martwił; udał się do urzędu wydającego zezwolenia budowlane, gdzie z miejsca zapytał: ile? Urzędnik, także architekt (z wykształcenia), odpowiedział: dziesięć. Następnego dnia biznesmen otrzymał odpowiedn