Moją propozycję przyjął skwapliwie. Opowiedziałem mu więc, że pozostaje mi jeszcze znalezienie sekretarza, człowieka, który posiadałby wszystkie kwalifikacje, by prowadzić biuro, i któremu mógłbym zaufać.
- Miałbym doskonałego kandydata, ale niestety nie mogę go
rekomendować
- powiedział po chwili - bo jest on bratem mojej żony. Jest to Jaś Raue, absolwent Akademii Handlowej w Antwerpii. Włada on swobodnie językiem angielskim i niemieckim oraz ma za sobą poważną praktykę portową. Nie namawiam pana, niech pan sam zadecyduje - dokończył.
Znałem całą zacną rodzinę Raue z czasów wileńskich. Uchwyciłem się tej informacji jak deski zbawienia. Lepszego kandydata mogłem nie znaleźć.
|