Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000038
Tytuł:
Wydawca: Siedmioróg
Źródło: Przez ciebie, Drabie!
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Zofia Chądzyńska,  
Data publikacji: 1969
Dzidzia wprawdzie ubawiła się, ale nie trwało to długo i ogarnęły ją wyrzuty sumienia. Tyle telefonów po nic. Żeby Alicja wiedziała... "Ojciec ciężko pracuje". No pracuje, pracuje. Trudno. Znów otworzyła telewizję, ale znów nie było o co oka zaczepić.
Cholera. Weszła do pokoju Alicji, wzięła z jednej półki duże lustro, postawiła na biurku i siadła naprzeciw niego. Jak by też wyglądała mając na przykład zadarty nos? Boże, jak śmiesznie... A skośne oczy? Nie najgorzej. A jak by wyglądała, gdyby była brunetką? Bierze czarny szalik z frędzlami, zarzuca go przez głowę aż na plecy w taki sposób, że z frędzli robi sobie czarną grzywkę. Ładnie. Naprawdę ładnie! Przy jej szarych oczach te czarne włosy... Nie zostałoby wtedy śladu po tej "wsiowej" urodzie, której nie może znieść. Dzidzia uważa się za subtelną dziewczynkę, w każdym razie dosyć subtelną, a "mordę" ma, że niech Bóg broni. Okrągłą, czerwoną, cholernie zdrową. To wcale nie jest przyjemne i wprowadza w błąd - wszyscy uważają, że ona jest taka, jak wygląda. A wcale taka nie jest. A tak... Zupełnie nieźle. Dwiema spinkami przypina szalik do włosów jak wczeszkę i mając wolne ręce pracuje dalej. Zewnętrzne kąciki oczu podciąga do góry. Ale to wygląda interesująco! Z przytrzymanymi kącikami oczu Dzidzia wypróbowuje skośny uśmiech... Zęby trochę za duże, powinny się zmniejszyć czy co, takie są łopatkowate, ale tak bokiem - ech, to już nie dziewczynka! To panienka! Mój Boże, taka mała rzecz, a jak człowieka zmienia; mając taką powierzchowność jest się jakby kimś innym. Kątem oka spogląda na zegarek, bo geografia, piekielna geografia... ale zdąży. Jeszcze jest wcześnie. Bierze z szuflady Alicji ołówek do oczu, tusz i zieloną kredkę do powiek. Przytrzymując oko, żeby narysować je ukośnie, najpierw pociąga ołówkiem brew. Nieźle. Z samym okiem jest już gorzej. Zaraz... Była cała stronica tego w "Twoim Stylu", gdzieś się pałętała, wycięta, widać Alicja postanowiła zmienić swój makijaż. Dzidzia z szalikiem przypiętym do włosów odchodzi od lustra i zaczyna przewracać leżące na stoliku Alicji pisma. Jakiś żurnal (na domiar wszystkiego Alicja nie tylko się sama czesze, ale jeszcze sama sobie szyje, jednak ideał, cholera), ze dwie książki, list... List? Dzidzia otwiera go i czyta. List jest do Alicji od jakiejś Anieli czy Ameli. O tym, co się dzieje, o jakichś ludziach... Andrzej, niestety, zupełnie się zmarnował. Nela pracuje jako pielęgniarka. Z Olkiem pewnie czasem się widujesz. Z innymi nie mam kontaktu. Cóż ci mam napisać, dziecko moje? Nie umiem wypowiedzieć, jaką radością jest dla mnie myśl, że za to wszystko (za co "wszystko"? - dziwi się Dzidzia) masz wreszcie własny dom, opiekę, dobrego człowieka, że jesteś kochana, jak na to zasługujesz, że jesteś szczęśliwa. O twoje stosunki z jego córką jestem spokojna. Przy tobie każdemu będzie dobrze, nie mówiąc o tym, że nikt tak jak ty nie będzie starał się, by naprawdę zastąpić dziecku matkę.
Córeczko moja mała, droga, nie zapomnij o mnie. Taka szczęśliwa jestem, że mam ciebie. To wszystko, co mam. Ściskam cię, pisz, a może i odwiedź czasem gorąco kochającą cię