- Po pierwsze, nie wiadomo, czy wyjdziesz. Ale jeśli ci się uda, Tarbagan, udawaj, że o niczym nie wiesz, niczego się nie domyślasz. Zostaw go w niepewności. To najlepsza kara. A potem zastanów się, czy chcesz rewanżu. Ale dobrze się zastanów!
Nim poszli spać, siedzieli jeszcze kilka minut, patrząc na siebie ciepło i kiwając głowami. Nie mówili nic, ale rozumieli się doskonale. To był osobliwy widok.
Siedemdziesięcioletni
, łysy i muskularny Mongoł o ciepłym i mądrym spojrzeniu i blisko pięćdziesięcioletni, podtatusiały inteligent o oczach pełnych ironii i goryczy. Potem premier raz jeszcze położył dłoń na dłoniach konstruktora, jakby chcąc przekazać mu choć część swojej pewności i spokoju. I dla pewności poradził raz jeszcze:
- Dobrze się zastanów, Tarbagan...
|