Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k123024
Tytuł:
Wydawca: Wydawnictwo Iskry
Źródło: Życie polskie w XIX wieku
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Stanisław Wasylewski,  
Data publikacji: 2008
Ileż by zaraz ubyło kłopotów?
"Ileż by zaraz ubyło kłopotów, gdyby tak świecom nie ucinać knotów!" - to było zajęcie nieznośne, rabujące wiele czasu i uwagi. Drogie, mało wydatne bywały dawniej surowce oświetleniowe. Nie każdego stać było na zbytek świecy woskowej, przeznaczonej raczej na użytek sakralny; łojówka kopciła, świecąc nędznie . We Francji używano powiedzenia: la lampe polonaise, na znak, że blask ogniska był wieczorem jedynym źródłem światła dla wielu tysięcy istnień ludzkich w tym kraju. Jest w Muzeum Czartoryskich w Krakowie dobra akwarela Le Prince'a15 pod tym właśnie tytułem. Na zbytek oświetlenia świecami stać było Francję za rządów Króla-słońce, który wprowadził modę bujnego oświetlania salonów. U nas dwie świece w jednym pokoju zaliczano już do zbytku, żyrandolem wspaniałym wydawała się gałąź choiny u stropu z kilkoma łojówkami.
Wielki postęp wniosły świece stearynowe, pomysł i produkt przemysłu francuskiego z lat 1818-1820. Produkcja masowa ich poczęła się opłacać dopiero od r. 1835. Najwięcej powodzenia zyskał wytwórca Milly, skąd poszła nazwa świec milówek. Płonęły one w dużej ilości w kandelabrach i kinkietach zamożnych domów mieszczańskich. Goście strzegli się, by kapiąca stearyna nie splamiła fraka lub "materialnej" (jedwabnej) sukienki. Z objaśnianiem tych świec było dużo zatrudnienia, specjalne, ozdobnie wykona