- Przynoś - zachęcił mnie. - Zawsze kupię od wdowy.
Nie myślałem się tłumaczyć, a on nie pytał, za co właściwie wdowa obdarowała mnie
pięciorublówkami
. Wieczorem czekałem na Alicję pod biblioteką i gdy tylko wyszła, wsunąłem jej pieniądze.
- Po kursie dnia - wyjaśniłem. Pocałowała mnie w ucho. Postanowiłem iść za ciosem. - Alicjo... gdybym się postarał o większe mieszkanie... i mógł zapewnić dobre warunki tobie i mamie... wyszłabyś za mnie za mąż?
|